Ile razy już to mówiłaś, słyszałaś?
Kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt?
Ja mówiłam co najmniej kilkanaście, za to słyszałam setki albo tysiące.
Jak to jest z tymi postanowieniami noworocznymi? Czy aby na pewno mają taką moc?
Moje postanowienia noworoczne życie zweryfikowało już na starcie, w sylwestrową noc, kiedy to o północy zachciało mi się tańczyć na stole w moich pięknych szpileczkach.
Nie muszę chyba wspominać, że 10 minut od wejścia na stół byłam w drodze na pogotowie.
A więc moje pierwsze postanowienie poszło w niepamięć: CHĘĆ WSTAWANIA ZA PIERWSZYM BUDZIKIEM! No bo jak niby mam je teraz spełnić, skoro wcale nie nastawiam budzika?
Albo na przykład siłownia... z ręką w gipsie mogę odpuścić na co najmniej 2 miesiące!
Pozostaje mi zdrowe odżywianie, bo milsza dla niektórych osób być nie potrafię.
Buziaki.